Ostre promienie słońca wpadały przez okno, gdy otworzyłam szczypiące oczy. Zastanawiałam się przez chwilę, co mnie obudziło i po dłuższym myśleniu zorientowałam się, że to mój dzwoniący telefon.
-Czego?- warknęłam, nawet nie patrząc, kto dzwoni.
-Gdzie ty kurwa jesteś?! Od pół godziny masz sesję! –usłyszałam głos swojej managerki, Anne. Natychmiast poderwałam się z łóżka.
-Sesję?! Gdzie?
-Przy London Eye, jakbyś jeszcze nie była w drodze. Masz 15 minut, żeby się tu pojawić.
-Nie zdążę!
-To pożegnaj się z pracą. Masz wyglądać świeżo i młodo, nie pijacko, co wnioskuję po twoim głosie. PIĘTNAŚCIE MINUT, BLAKE-powiedziała głośno i rozłączyła się. Biegiem znalazłam się w łazience, gdzie tylko umyłam twarz i przeczesałam włosy, wzięłam aspirynę, założyłam pierwsze lepsze ubrania i wyleciałam z domu. London Eye znajdowało się 10 minut spacerkiem od mojego mieszkania, ale ja miałam do dyspozycji tylko 4 ostatnie minutki. Biegłam jak szalona, przepychając przechodniów i prawie wpadając pod samochód. Już widziałam ekipę fotografów i Anne i gdy do nich dobiegłam miałam kolkę i nie mogłam złapać oddechu. Ale zdążyłam, idealnie, ale zdążyłam. Anne zjechała mnie wzrokiem i popchnęła do makijażystek i fryzjerek. Po 20 minutach byłam ubrana w ubrania od H&M, który tym razem miałam reklamować razem z jakimś chłopakiem, który już czekał przy fotografie. Szybko podeszłam do nich i o mało co nie dostałam zawału. Max. Ten sam Max, który kilka godzin wcześniej obsługiwał mnie w barze. Uśmiechnął się i pokręcił głową z niedowierzaniem, gdy mnie zauważył.
-Ponownie się spotykamy. Zapłaciłaś rachunek?
-Nie było cię… Mogę ci teraz oddać kasę- próbowałam się wymigać.
-Przestań, wiem, że kac męczy i dopiero wstałaś. Po sesji pójdziemy razem i uregulujesz wszystko.
-Dzięki- uśmiechnęłam się z wdzięcznością.
-Nie ma za co. Ah, mogę wiedzieć jak masz na imię?
-Blake Payne- podałam mu rękę.
-Miło mi. Max Parker. Zaczynamy?
-Jasne.
Sesja jak sesja. Fotografowi się nic nie podoba, nam jest niewygodnie i niekomfortowo, siąpi deszcz i mnóstwo ludzi obserwuje zamieszanie, panujące przy nas. Po kilkuset nieudanych zdjęciach byłam na skraju wytrzymałości. Max oddychał głęboko, próbując się uspokoić, a łysy fotograf wciąż na nas warczał i darł się, że jesteśmy beznadziejni. Londyn zawsze pozostanie Londynem, ze swoją zmienną i nieprzewidywalną pogodą, ale akurat tego dnia go kochałam i ubóstwiałam. Rozpadał się taki deszcz, że nic nie było widać, więc zmuszeni byliśmy przerwać sesję i przełożyć ją na następny dzień. Ubrałam się w swoje ciuchy i samochodem Maxa pojechaliśmy do baru.
-Zawołaj szefa, wytłumaczę cię- poprosiłam go, gdy już byliśmy w środku. Chłopak skinął głową na zgodę i zniknął na zapleczu. Po chwili wrócił z wysokim, postawnym brunetem, na oko około 45 lat, nie więcej.
-Witam, Max mówił, że pani mnie wołała- przywitał się.- Adam Parker- uścisnął mi dłoń.
-Blake Payne. Parker? Jest pan rodziną Maxa?
-Jestem jego ojcem, tak- potwierdził. – O co chodzi, Blake?
-Chciałabym uregulować rachunek za dzisiejszą noc.
-Oh, on już jest dawno zapłacony- uśmiechnął się.
-Słucham?
-Tak, była tu dziewczyna mniej więcej w twoim wieku i zapłaciła za wszystko.
-Chloe…- mruknęłam cicho.
-Słucham?- tym razem on dopytał.
-Nic nic. Dziękuję w takim razie i do widzenia. Miło było pana poznać. Do jutra Max- pożegnałam się i wyszłam z klubu. Intensywnie myślałam nad sposobem odnalezienia Chloe wracając do domu, ale nic nie wymyśliłam. Przekraczając próg mieszkania byłam wykończona i głodna, więc najpierw zjadłam, a potem rzuciłam się na łóżko. Natychmiast zasnęłam. Przespałam resztę dnia i noc, a gdy się budziłam myślałam nad tym, czy chociaż raz mogę się normalnie obudzić. Dziś dla odmiany budziło mnie walenie w drzwi, po wcześniejszym sprawdzeniu byłam przekonana, że nie zaspałam na sesję, więc spokojnie wstałam i skierowałam się do drzwi. Otworzyłam je i zostałam pchnięta do środka. Do mieszkania wparował wściekły Louis.
-Pojebało cię!? Najpierw mówisz Eleanor, a teraz gazetom?! Postawiłaś sobie za cel zniszczenie mojego życia?! – wydarł się.
-Koleś, wyluzuj. O co chodzi?- nie wiedziałam, o co się tak wścieka. W odpowiedzi rzucił we mnie gazetą, którą trzymał w ręku. Spojrzałam na pierwszą stronę i oniemiałam. Szybko przebiegłam wzrokiem po artykule i powiedziałam:
-Nie wiedziałam, że ona jest dziennikarką… Myślałam, że jest normalną dziewczyną!- broniłam się.
-Wiesz co, Blake? Chuj mnie to teraz obchodzi. Sądzę, że już straciłem połowę fanów, jeżeli nie więcej, dzięki twojemu pierdolonemu zaufaniu do obcych ludzi! Gwałcicielowi też byś opowiedziała historię swojego życia, kiedy by cię gwałcił?
-Co mam ci powiedzieć? Spotkałam ją na ulicy, mówiła że jest biedna, samotna i nieszczęśliwa tak jak ja.
-A TY JEJ UWIERZYŁAŚ?! Wiedziałem, że jesteś idiotką, ale żeby aż taką… - spojrzał na mnie wzrokiem, który spokojnie mógł zabijać.
-Powiedziałeś już wszystko, co chciałeś? Świetnie. A teraz wynoś się i nie wracaj więcej- warknęłam, a kiedy się nie ruszał, dodałam- WON TATUSIU!
-Jesteś zwykłą dziwką, Blake.
-Ja? To jak nazwiesz siebie?- spytałam retorycznie, zanim zatrzasnęłam mu drzwi przed nosem.
@justfuckshit
Szkoda, że koniec. Mam nadzieję , ze jeszcze wrócisz Mila. Em ;D
OdpowiedzUsuńa dlaczego go niby konczysz? mogłas chociaz zrobic epilog,cokolwiek ...
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział i szkoda że kończysz ale mam nadzieję że jeszcze wrócisz.
OdpowiedzUsuńWEŹ MNIE NIE ZAŁAMUJ! :( szkoda no, bardzo szkoda. mam nadzieję, że wrócisz z nowym pomysłem :) @AleexPL
OdpowiedzUsuńCo dlaczego konczysz wymysl co s hmm ... Moge ci jakps pomoc dac jakies pomysly pisac z tb czy cos niewiem moze bysmy popisaly na gg i wymyslily dalsze rozdzialy albo napisz nowy blog ??
OdpowiedzUsuńAle dlaczego kończysz?? To mój ulubiony bloog... ;(
OdpowiedzUsuńjak to kurwa koniec ?! co ? :( ja kocham to opowiadanie .. nie dam sobie rady :( chce wiedzieć jak ta historia ma potoczyc sie dalej ! :( omg kurwa no nie wierze :(
OdpowiedzUsuńTAK! TAK! TAK! MASZ PISAC!!!!!!!!! <3 TO JEDEN Z MOICH ULUBIONYCH BLOGÓW WIĘC PISZ DALEJ! <3
OdpowiedzUsuńYeah !! A jednak sie nie poddalas widzisz jednak ta sie jestem z ciebie dumna DZIEKUJE DZIEKUJE DZIEKUJE I OCZYWISCIE CZEKAM ROBACZKU !!!
OdpowiedzUsuńtaaaka ! pisz dalej ! jest jednak nadziej ♥ omg ! dobrze że cie nie opusliłam bo już miałam kasowac linka twojego bloga z zakładek :o
OdpowiedzUsuńpisz!!!!!!!!!!11
OdpowiedzUsuńOooo tak !!!
OdpowiedzUsuńA jednak nie myliłam się co do tej Chloe. I tak nie żal mi Luisa! A propo dobrze, że nie skończyłaś pisać.
OdpowiedzUsuńhttp://one-direction-life-is-not-story.blogspot.com/
ciesze sie, ze jednak bd dalej pisac to opowiadanie, bo jest naprawde genialne. co tu duzo mowic, swietnie piszesz i czekam na nowy rozdzial w poniedzialek. pozdrawiam xoxo
OdpowiedzUsuńomg , już sie wytraszyłam ze koniec ..
OdpowiedzUsuńczekam na koeljny z niecierpliwościąą !! :))
Czekam na kolejny rozdział. :)
OdpowiedzUsuńOpowiadanie się rozkręca ;D
Strasznie mi się podoba, ale licze na dłuższe ;)