Strużki krwi powoli spływały po umywalce.
Dwie nowe rany zdobiły mój nadgarstek.
Zbyt dużo wspomnień.
Zbyt dużo myśli.
W zakrwawionej pięści ściskałam zdjęcie.
Dwie uśmiechnięte postacie, wpatrzone w siebie z miłością.
Tak bardzo cię kocham.
Kocham cię pomimo bólu, który zadajesz mi każdego dnia.
***
Natrętna ręka wyrwała mi butelkę wódki.
-Skończ z tym, to cię niszczy.
Oh, dobroduszny i nieskazitelny Louis Tomlinson będzie udzielał mi rad.
-Pieprz się- warknąłem.
-Nie. Jesteś moim przyjacielem i nie pozwolę ci na zniszczenie życia. Co jest?- usiadł obok mnie na podłodze i spojrzał uważnie.
-To wszystko przez ciebie. To wszystko kurwa przez ciebie!- wydarłem się na niego. Jego oczy wyrażały niezrozumienie.
-Przez ciebie nie jestem z Blake. Gdybyś nie wpierdolił się w nasze życie wszystko wyglądałoby inaczej- syknąłem, uderzając pięścią w podłogę.
-Zayn, myślałem, że już to sobie wyjaśniliśmy- zaczął, ale mu przerwałem.
-Nic sobie nie wyjaśniliśmy! Zniszczyłeś wszystko co nas łączyło, wszystko!
-Uratowałem jej życie, a ty z tego nie skorzystałeś!- krzyknął na mnie, wstając gwałtownie.
-Dlaczego to zrobiłeś? Przecież jej nienawidziłeś, dlaczego ratowałeś jej życie?!- również podniosłem się na nogi i patrzyłem na niego wściekły. Co z tego, że byłem zalany w trupa.
-Bo kochałem ją tak samo jak ty? Bo była dla mnie kimś więcej? Nic nie wiesz- powiedział cicho i wyszedł, zostawiając mnie samego w głębokim szoku.
-Nie będziesz miał Blake, nie będziesz- syknąłem i dopijając butelkę do końca, ruszyłem ku wyjściu z domu.
Walenie w drzwi gwałtownie mnie przebudziło. Podniosłam się z łóżka i poszłam otworzyć drzwi. Widok, który za nim zastałam, więcej niż trochę mnie zaskoczył. Pijany, a wręcz zalany Zayn, ledwie stojąc na nogach, dobijał się do mojego mieszkania w środku nocy.
-Co ty tu robisz?
-Musimy pogadać- wybełkotał.
-O 4 rano? W takim stanie?
-To ważne- spojrzał na mnie nieprzytomnie.
-Nie na tyle, żebym wpuszczała cię do mieszkania w środku nocy- odparłam i zaczęłam zamykać drzwi.
-Wiem, kto jest dawcą- odezwał się, a ja zamarłam.
-Skąd wiesz?
-Max się dowiedział, kiedy jeszcze byłaś w szpitalu- odpowiedział. Pokręciłam przecząco głową.
-Nie możliwe. Kto niby nim jest? –spytałam ironicznie, całkowicie odpychając od siebie możliwość, że Zayn mówi prawdę.
-Louis. Louis Tomlinson- powiedział, a ja wybuchłam śmiechem.
-Idź spać, przyda ci się. Mogłeś wymyślić coś bardziej prawdopodobnego- zakpiłam i zamknęłam mu drzwi przed nosem.
-Skończ z tym, to cię niszczy.
Oh, dobroduszny i nieskazitelny Louis Tomlinson będzie udzielał mi rad.
-Pieprz się- warknąłem.
-Nie. Jesteś moim przyjacielem i nie pozwolę ci na zniszczenie życia. Co jest?- usiadł obok mnie na podłodze i spojrzał uważnie.
-To wszystko przez ciebie. To wszystko kurwa przez ciebie!- wydarłem się na niego. Jego oczy wyrażały niezrozumienie.
-Przez ciebie nie jestem z Blake. Gdybyś nie wpierdolił się w nasze życie wszystko wyglądałoby inaczej- syknąłem, uderzając pięścią w podłogę.
-Zayn, myślałem, że już to sobie wyjaśniliśmy- zaczął, ale mu przerwałem.
-Nic sobie nie wyjaśniliśmy! Zniszczyłeś wszystko co nas łączyło, wszystko!
-Uratowałem jej życie, a ty z tego nie skorzystałeś!- krzyknął na mnie, wstając gwałtownie.
-Dlaczego to zrobiłeś? Przecież jej nienawidziłeś, dlaczego ratowałeś jej życie?!- również podniosłem się na nogi i patrzyłem na niego wściekły. Co z tego, że byłem zalany w trupa.
-Bo kochałem ją tak samo jak ty? Bo była dla mnie kimś więcej? Nic nie wiesz- powiedział cicho i wyszedł, zostawiając mnie samego w głębokim szoku.
-Nie będziesz miał Blake, nie będziesz- syknąłem i dopijając butelkę do końca, ruszyłem ku wyjściu z domu.
***
Walenie w drzwi gwałtownie mnie przebudziło. Podniosłam się z łóżka i poszłam otworzyć drzwi. Widok, który za nim zastałam, więcej niż trochę mnie zaskoczył. Pijany, a wręcz zalany Zayn, ledwie stojąc na nogach, dobijał się do mojego mieszkania w środku nocy.
-Co ty tu robisz?
-Musimy pogadać- wybełkotał.
-O 4 rano? W takim stanie?
-To ważne- spojrzał na mnie nieprzytomnie.
-Nie na tyle, żebym wpuszczała cię do mieszkania w środku nocy- odparłam i zaczęłam zamykać drzwi.
-Wiem, kto jest dawcą- odezwał się, a ja zamarłam.
-Skąd wiesz?
-Max się dowiedział, kiedy jeszcze byłaś w szpitalu- odpowiedział. Pokręciłam przecząco głową.
-Nie możliwe. Kto niby nim jest? –spytałam ironicznie, całkowicie odpychając od siebie możliwość, że Zayn mówi prawdę.
-Louis. Louis Tomlinson- powiedział, a ja wybuchłam śmiechem.
-Idź spać, przyda ci się. Mogłeś wymyślić coś bardziej prawdopodobnego- zakpiłam i zamknęłam mu drzwi przed nosem.
***
W końcu poczułem specyficzny zapach i odwróciłem się. Dziewczyna stała za mną i patrzyła z przymrużonymi oczami.
-Wybacz spóźnienie, musiałam coś załatwić.
-Przyzwyczaiłem się- uśmiechnąłem się, podnosząc tylko jeden kącik ust.
-Więc… Po co się spotykamy?- spytała, przerywając ciszę panującą między nami.
-Może się czegoś napijesz?- zignorowałem jej pytanie, wskazując na miejsce obok mnie. Posłusznie usiadła i sięgnęła do torebki.
-Piwo wystarczy. Nie masz nic przeciwko?- wskazała na papierosa w jej palcach, a ja zaśmiałem się.
-Ja też palę, nie przeszkadza mi to- przesunąłem w jej stronę piwo, które barman przyniósł i zauważyłem, jak seksownie wygląda, wypuszczając dym spomiędzy lekko rozchylonych warg. –Chciałem się spotkać, żeby odnowić kontakty– wróciłem do jej wcześniejszego pytania. Spojrzała na mnie zdziwiona.
-Nas nic nie łączyło.
-Oprócz tego, że ze sobą spaliśmy- sprostowałem.
-Max, daruj. Kilka nic nieznaczących numerków i tyle- pokiwała głową z politowaniem, ponownie zaciągając się papierosem.
-Byłaś znacznie bardziej niewinna.
-Miałam 17 lat- dmuchnęła dymem prosto w moją twarz.
-Ale już wtedy byłaś seksowna- dodałem.
-O co ci chodzi, George?- spytała, przeciągając moje nazwisko.
-Co myślisz o powrocie do tamtych relacji?- odpowiedziałem prosto z mostu.
-O seksie bez zobowiązań?
-Dokładnie. Ja do ciebie nic nie czuję, ty do mnie też, a obydwoje potrzebujemy przyjemności. I potrafimy to sobie zapewnić- wzruszyłem ramionami, jakby była to najbardziej logiczna rzecz na świecie.
-Nic się nie zmieniłeś- uśmiechnęła się, przygryzając dolną wargę. –Nadal jesteś bezczelnym, napalonym dupkiem.
-Przecież takich lubisz- odciąłem się i przysunąłem bliżej, kładąc rękę na jej odkrytym kolanie.
-Lubię- potwierdziła. Nic więcej nie było mi potrzeba. Wpiłem się w jej wargi i bezczelnie wepchnąłem język pomiędzy jej rozchylone wargi.
***
-Dopóki będzie nam to odpowiadało i…
-Się nie zakochamy?- wcięłam mu się, a on pokiwał głową, przejeżdżając palcami po moich nagich plecach.
-Nie ma miejsca na miłość- powiedział poważnie i spojrzał mi prosto w oczy.-Tylko seks, Blake.
Tylko seks.
Proszę o nie reklamowanie swoich blogów w komentarzach. Jeżeli chcecie, żebym przeczytała Waszego bloga, to napiszcie do mnie na Twitterze.
@justfuckshit
wspaniały, jak zawsze zresztą x
OdpowiedzUsuń@ziallplanet
tylko seks ;D
OdpowiedzUsuńświetnyy , czekam na kolejny :)
super jak zawsze x
OdpowiedzUsuńŚwietny jest :D
OdpowiedzUsuńCzyli Louis kochał się w Blake, chociarz jej ninawidzi/nienawidził? A teraz Zayn w końcu chce do niej wrócić? A Ona woli sex z Georgiem? Ugh, To jest fchuj zawiłe, dlategk kocham twoje opowiadanie ;)
Czekam na nn,
@_karolaaa_ ^^
Świetny rozdział ! Kocham twojego bloga !<3
OdpowiedzUsuńPodoba mi się że wróciła stara Blake. A co do tej rozmowy Malika z Louisem to... zaskoczenie ! W życiu bym nie pomyślała że Lou może być zakochany w Blake!
Czekam na kolejny rozdział. ; )
Niesamowity rozdział.
OdpowiedzUsuńkocham twojego bloga.
czekam na następny.
zapraszam do mnie: http://1d-zakazanamilosc.blogspot.com/
genialny *-* nie mogę doczekać się następnego! :D x
OdpowiedzUsuńkocham cię, ale już ci to pisałam na tt *.*
OdpowiedzUsuńRozdział jest mega, powodzenia w dalszym pisaniu :>
OdpowiedzUsuńrozdział po prostu zajebisty twój blog wymiata kocham go i czekam na następny rozdział *____*
OdpowiedzUsuńmówiłam ze akcja z parkiem lepsza, ale twoja tez ostatecznie moze zostać blejk xd!
OdpowiedzUsuńHahah tylko seks .. :D Ale co przez ten miesiąc działo sie z Malikiem ? O.o
OdpowiedzUsuńzajebisty <33
OdpowiedzUsuńczekam nn
Blacke nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać *-* hahaha powaliła mnie z Maxem.a Louis...oj kolego...
OdpowiedzUsuńHah...czekam na next :D
Więc Lou jednak kochał ją... Eh strasznie to się wszystko im pokręciło ;/ super rozdział ;D Cholercia, Zayn i jego stan mnie trochę dołują :( Mam nadzieję, że Blake się opamięta tak samo jak i Zay i będą razem, albo będą chociaż próbować być razem. I nie tylko seks bez zobowiązań... xd Czekam na nowy rozdział ;) <3
OdpowiedzUsuńno patrz, co za Blake :D niegrzeczna dziewczyna xdd Ale szkoda mi trochę Zayna i Louis, wgl Louis ją kochał? łał ;o ale i tak chcę żeby z Zaynem do siebie wrócili, Super !! pozdrawiam! :) xx
OdpowiedzUsuńDziwię się że ona w ciazy jeszcze nie jest no bo wiesz tak przez przypadek mogła by być w ciazy później niewiadoma kogo dziecko by bylo no i wiesz bylo by ciekawie jakby te dziecko urodziła i pokochała go i wgl tak slooodko by bylo ją bym chciała xdd może by się zmieniła na lepsze jakby dziecko miała już chodziła by na imprezy i nie uprawiała seksu z każdym fajnie by bylo tak inaczej xdd ale to tylko mój pomysł xdd czekam na kolejny rozdział jestem ciekawa co się stanie xx
OdpowiedzUsuńCoraz lepiej piszesz dziewczyno. Rozkręcasz się i oby tak dalej. BOSKO
OdpowiedzUsuńsuper ;d ale następny niech będzie dłuższy ;))
OdpowiedzUsuń