sobota, 15 września 2012

Rozdział 27.

Pomogę… pomogę…. pomogę…. te słowa wciąż odbijają się echem w moich myślach. Obiecałem i nie mogę jej zawieść. Ale co będzie jak mi się nie uda? Nie chcę widzieć więcej rozczarowania w jej oczach. Chce żeby była szczęśliwa, tylko o tym marzę. No już Zayn, dalej, musisz dowiedzieć się kto jest dawcą! Z takim nastawieniem ruszyłem w kierunku gabinetu lekarza. Zapukałem i nie czekając na odpowiedź wszedłem do środka.
-Oooo… pan Malik. Co pana do mnie sprowadza? U pana dziewczyny wszystko w porządku, nie ma powodu do obaw- powiedział.
-Ja w zasadzie przyszedłem do pana, panie doktorze- odrzekłem śmiało i kontynuowałem– czy mógłby mi pan powiedzieć kto jest dawcą szpiku?
-Niestety nie mogę, dawca chciał zostać anonimowy, obowiązuje mnie tajemnica lekarska– odpowiedział szorstko.
-Ale panie doktorze… - nie rezygnowałem.
-Myślę, że nie mogę panu pomóc. Przepraszam ale muszę iść na obchód– powiedział, prawie wypychając mnie z gabinetu.
-Proszę!- nie dawałem za wygraną.- Obiecałem Blake, że pomogę jej znaleźć tego dawcę , nie mogę jej zawieść… nie po raz kolejny- brnąłem dalej w dyskusję.
-Przykro mi – powtórzył lekarz i ruszył w stronę sal szpitalnych.
-Proszę poczekać- krzyknąłem i pobiegłem w jego stronę. – Niech pan mnie zrozumie… Obiecałem jej… obiecałem jej, że znajdę tą osobę… zrobiłem jej nadzieję , że będzie mogła osobiście podziękować. Jak ona się teraz poczuje kiedy znów ją zawiodę? Jeśli spotkanie z dawcą ma być powodem jej szczęścia, to w dupie mam tą całą tajemnicę lekarską- powiedziałem na jednym oddechu.
-Niech pan ochłonie- odpowiedział i odszedł.
Zrezygnowany usiadłem pod ścianą. Jak mam jej to powiedzieć? Nie chcę sprawiać jej zawodu i widzieć bólu w jej oczach… Jeśli znalezienie tego dawcy ma być powodem jej szczęścia, to choćby nie wiem co, to go znajdę. Z taką myślą ruszyłem do sali Blake. Kiedy wszedłem ujrzałem bladą i przerażająco chudą dziewczynę. Znów poczułem ból. Co ja mam jej powiedzieć ? Uśmiechnęła się. Usiadłem obok łóżka i chwyciłem ją za rękę.
-Dowiedziałeś się czegoś? – zapytała z nadzieją.
-Pracuję nad tym –odpowiedziałem. Blake trochę posmutniała, jakby czuła, że coś jest nie tak.- Jak się czujesz ?- próbowałem zmienić temat.
-Coraz lepiej.- odpowiedziała… ale uśmiech zniknął.-Wiesz co Zayn ?– zaczęła poważnie. – Leżąc tutaj zrozumiałam jak w ciągu sekundy może zawalić ci się cały świat… Zaczynasz żałować wielu swoich decyzji… myślisz o ludziach, których bardzo skrzywdziłeś, a oni wcale na to nie zasługiwali- mówiąc to spojrzała mi głęboko w oczy. Widziałem w nich ogromny ból. – Wiesz?– ciągnęła.- Gdybym mogła cofnąć czas, nigdy bym Cię nie skrzywdziła…- przerwał jej telefon. Odebrałem i to był mój błąd. Harry kazał mi wracać, ponieważ mieliśmy jakiś wywiad typu „Last minute” . Z grymasem na twarzy musiałem pożegnać się z Blake.
-Wpadnę wieczorem- obiecałem.

****

Wyszedł i znów zostałam sama. Zaczęłam zastanawiać się jak to będzie, kiedy już wyjdę z tego cholernego szpitala i jak dalej potoczy się moje życie. Jedno jest pewne: koniec z wizerunkiem „zimnej suki”. Koniec, życie jest zbyt krótkie, żeby tak je marnować. Teraz chcę być tylko szczęśliwa i to z Zaynem. Stara Blake już nigdy nie wróci… zniknęła z chwilą, gdy dowiedziałam się, że jestem chora.
-No nie, wciąż zamulasz!- wesoły ton zmusił mnie do spojrzenia w stronę drzwi. Stał w nich uśmiechnięty Max.
-Bujaj się Max-odpowiedziałam radośnie. Ten chłopak automatycznie poprawiał mi humor.
-Nie dzięki, posiedzę- odparł i usiadł na zajmowanym kilka minut temu przez Zayna, krzesełku. –To jak leci? Kiedy wychodzisz i idziemy na imprezę?
-Nie wiem, nadal nie podają dokładnego terminu, żeby mi nie robić w razie czego nadziei.
-Przecież coraz lepiej się czujesz prawda?- spoważniał.
-Prawda, ale wciąż jestem za słaba. Nawet sama z łóżka nie wstanę, co dopiero mówić o chodzeniu.
-Powoli dojdziesz do siebie, a na imprezę prędzej czy później pójdziemy- uśmiechnął się pocieszająco.
-Pójdziemy- szepnęłam i odwróciłam wzrok. Zauważył to i spytał:
-Stało się coś?
-Nie, po prostu…- zacięłam się.
-Co po prostu?
-Poprosiłam Zayna, żeby pomógł mi dowiedzieć się, kto jest dawcą szpiku. Widzę, że nie udało mu się tego załatwić, a nie chce się przyznać… Nie chcę, żeby nasz związek był oparty na sekretach i kłamstwach.
-To mu to powiedz- oznajmił, jakby to była najoczywistsza oczywistość.
-To nie takie proste Max.
-To jest bardzo proste. Ale hej! Przecież mój wujek jest w tym szpitalu ordynatorem- wyglądał, jakby dostał nagłego olśnienia.- Pójdę go spytać i na pewno mi powie!
-Chyba już nie chcę sobie robić nadziei… Jego też obowiązuje tajemnica lekarska, nic ci nie powie.
-Zakład? O butelkę wódki- wyciągnął rękę.
-Zakład- uścisnęłam ją.
-Prawie nie czuć tego uścisku- uśmiechnął się ironicznie.
-Spadaj, nie mam siły na mocniejszy- syknęłam.
-Zayn to cię chyba na rękach będzie nosił po wyjściu ze szpitala. Pewnie będzie mu to na rękę, nie?- zaśmiał się ze swojego żartu i gdy zgromiłam go spojrzeniem, wyszedł z sali.

***

Przemierzałem korytarz z uśmiechem na ustach. Kiedy w końcu dostałem się na odpowiedni oddział, zacząłem szukać gabinetu. Trudno było nie zauważyć- złote litery dumnie lśniły na ciemnobrązowych drzwiach. Wujek zawsze lubił przepych i nigdy się z tym nie ukrywał. Zapukałem i słysząc „wejść”, otworzyłem drzwi. Gabinet w niczym nie przypominał gabinetu lekarskiego. Czarne meble, beżowe ściany i puszysty dywan dawał złudzenie pokoju w eleganckim domu.
-Max! Dawno cię nie widziałem- w moich uszach zagrzmiał donośny głos wuja.
-Witaj wujku- uśmiechnąłem się i delikatnie się z nim objąłem. Po chwili wskazał mi obijany skórą fotel, a sam usiadł naprzeciwko.
-Co cię do mnie sprowadza? Mam nadzieję, że nie jesteś chory?
-Nie nie! Jestem całkowicie zdrowy, po prostu mam sprawę- uspokoiłem go.
-Jaką sprawę?
-Moja przyjaciółka miała przeprowadzany przeszczep szpiku w tym szpitalu.
-Ohh, to przykre- powiedział, choć w jego głosie nie było słychać współczucia.
-Dawca chciał pozostać anonimowy, jednak Blake bardzo zależy na kontakcie z nim. Chyba jesteś w stanie załatwić mi jego nazwisko?- kontynuowałem pewnie.
-Max, jeżeli dawca chciał pozostać anonimowy to taki pozostanie. Dokumenty są pilnie strzeżone, nie dostanę się do nich po kryjomu.
-Jesteś ordynatorem do cholery czy nie? Chyba możesz raz w życiu mi pomóc?- warknąłem.
-Zakochałeś się w niej, że ci tak zależy?
-Błagam cię. Jestem gejem i dobrze o tym wiesz. Blake jest moją przyjaciółką i czy mi pomożesz, czy nie, zdobędę te nazwisko- utrzymywałem ostry ton. Wujek pokręcił powoli głową i bez słowa sięgnął po słuchawkę, wykręcając numer.
-Nazwisko tej dziewczyny- zwrócił się do mnie.
-Blake Payne- odpowiedziałem. Po chwili po gabinecie roznosiły się wypowiedzi mężczyzny do telefonu, z których wywnioskowałem, że jestem blisko celu.
-Oh, świetnie Hodgins. Tak, tak, dziękuję ci bardzo. Tak, oczywiście, zostanie to między nami. Do usłyszenia, tak tak- wuj zakończył rozmowę, odkładając słuchawkę.
-No?- pospieszyłem. Zaśmiał się lekko i wypowiedział 2 słowa, które spowodowały, że zesztywniałem.
@justfuckshit

30 komentarzy:

  1. Super rozdział. Czekam na następny!. Riko widze ze pomaga :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy następny.? Proszę jak najszybciej, bo umrę z niecierpliowości.! Haha Kocham Cię. ;* Dziewczyno, chociaż Cię nie znam to i tak Cię kocham. ;) :D

    OdpowiedzUsuń
  3. mówię Ci, to będzie louis! xD z rozdziału na rozdział piszesz coraz lepiej. :D @Aleexpl

    OdpowiedzUsuń
  4. Też mi się wydaje że Louie.. Ale kto wie. :D

    Rozpierdalasz system, kocham Twoje bloga! xx

    OdpowiedzUsuń
  5. No i super nam wyszło ;p Rozdział jak najbardziej godny uwagi ;)) Ale następny napisz sama bo ja lubię nie wiedzieć co się bd działo ;p Dawaj na jutro ;))

    OdpowiedzUsuń
  6. omg booski ;d szybkoo dodaj kolejnyy ;p

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny , wspaniały , zajebisty , boski , cudny ... mogę tak wymieniać w nieskończoność ale TY i tak już wiesz że piszesz GENIALNIE ! : ))))) .
    czekam z niecierpliwością na następny ; ) . Mikaa xx .

    OdpowiedzUsuń
  8. Odpowiesz mi na jedno pytanie? Kiedy następny rozdział? Ja się pytam. Wprawdzie mam podejrzenia kto może być dawcą, ale nie wiem czy dobra..
    Wiesz co, świetnie piszesz. Wpadaj do mnie i poczytaj, pewnie i tak nie dorastam ci do pięt ale może ci się spodoba ^^ Wpadaaaj! :D

    OdpowiedzUsuń
  9. No co jest do cholery ?! W takim momencie przerywać ?! : O Gdybyś stała obok mnie dostała byś kopa w dupę ! A tak wg to zajebisty rozdział ! Ciekawe czy Zayn się nie wkurzy jak dowie się że to ten Max dowiedział się kto jest dawcą szpiku : ) Boże ale mnie ciekawość zżera ! Już się nie mogę doczekać !
    + zapraszam do Siebie -http://fable--or-dream.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Zajebiście piszesz !!!!
    Z rozdziału na rozdział coraz lepiej xD
    A co do dawcy wydaje mi się że to będzie Louis wywnioskowałam to z rozdziałów ... ale kto wie. Jednak mam takie przeczucie :D
    Pisz jak najszybciej następny rozdział !
    I trzymaj się ... bo wiem jak to jest stracić bardzo ważną osobę w swoim życiu :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak myślę że Lou albo ta reporterka ale bardziej Louis. : )

      Usuń
  11. Skoro wszyscy mówią, że Louis to znając Mile zrobi tak żeby to nie był Louis. Haha . <3 . Szybko następny :D

    OdpowiedzUsuń
  12. jeeej genialne <3 jesteś niesamowita!!!;D kocham tego bloga, każdy rozdział na nim jest niesamowity!;p ciekawe kto jest dawca... kiedy następny rozdział?;) trzymaj się ciepło, całuski Asiaa;******

    OdpowiedzUsuń
  13. aaaa super kocham tego bloga proszę szybciutko o następnyyy ;DDD

    OdpowiedzUsuń
  14. Super rozdział. Ciekawe kto to będzie. Czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  15. Już nie mogę się doczekać, kto okaże się dawcą. Czekam na następny. xxx

    OdpowiedzUsuń
  16. kocham Cię i Twoje opowiadania, ale mam ochotę dać Ci kopa w dupę za zakończenie rozdziału w taki sposób i utrzymywanie mnie w niepewności. ;*** Czekam, czekam i jeszcze raz czekam na następny. <33
    Doma ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Kocham ten bloog. Niech zgadnę: dawcą był Tomlinson, co nie? ;> Ale i tak czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Super.<3 Pisz dalej.<3

    OdpowiedzUsuń
  19. od czasu kiedy dowiedziałam się ze dawca chce byc anonimowy, myśle ze to może być Lou.. może Eleanor alee nie chce zapeszac:D

    OdpowiedzUsuń
  20. Dawca musi być Louis to będzie takie romantyczne *_* Pisz szybciutko następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. DAWAJ NASTĘPNY ;-*

    OdpowiedzUsuń
  22. ciszę się, że wróciłaś ! :) rozdział super, zakończyłaś go tak, że sama już nie wiem co myślec jkgfvcbghjsdnxmfhzdnxmj. Dodaj szybko koleny!!!! Pozdrawiam <333

    OdpowiedzUsuń
  23. kocham to opowiadanie, kocham ten rozdział, kocham Cię! x

    OdpowiedzUsuń
  24. supeerr ! jak zwykle zresztą, kocham Cię za tego bloga! <3

    OdpowiedzUsuń
  25. nie mam zielonego pojęcia o kto to może być ale liczę że szybko dodasz nowy rozdział i się wszystko wyjaśni : ))))) . ! szyyybciutko dodawaj xx ! Asik ; ) .

    OdpowiedzUsuń
  26. ale trzymasz w napięciu;p a ja codziennie kilka sprawdzam czy już dodałaś;p nie mogę się już doczekać żeby zobaczyć kto to xd

    OdpowiedzUsuń
  27. Ubóstwiam, Szybko następny ~A.

    OdpowiedzUsuń