niedziela, 9 września 2012

Rozdział 25.

Jonathan Clay- Heart On Fire

Przez ostatni miesiąc codziennie odwiedzam szpital. Odwiedzam go, chociaż sprawia mi to ogromny ból. Blake, z każdym dniem coraz słabsza, nie ma siły nawet na rozmowę. Jakie są relacje między nami? Nie wiem. Wyjaśniliśmy sobie wszystko i w sumie jesteśmy znowu razem, ale ten związek jest… dojrzalszy? Na pewno nie jest normalnym związkiem. Siedzę w jej sali kiedy tylko mam czas, bo wiem, że z dnia na dzień mogę ją stracić. Nasz związek nie opiera się na przytulaniu, całowaniu i słodzeniu sobie. Nasz związek polega na wzajemnym wspieraniu i po prostu byciu ze sobą. Właśnie szedłem korytarzem do jej sali, kiedy usłyszałem wołanie. Odwróciłem się i poczekałem na lekarza prowadzącego, który szedł w moim kierunku.
-Dzień dobry, panie Malik. Możemy porozmawiać?
-Oczywiście, coś się stało?- spiąłem się.
-Nie nie. Mam dla pana kilka… informacji- wskazał ręką na drzwi do swojego gabinetu, w którym po chwili usiedliśmy.
-Więc?- spytałem po krótkiej chwili.
-Stan pańskiej dziewczyny ulega stałemu pogorszeniu. Chemie nie odnoszą spodziewanych rezultatów, potrzebny jest natychmiastowy przeszczep- powiedział bez owijania w bawełnę.
-Nie znaleźliśmy jeszcze odpowiedniego dawcy.
-Zdaję sobie z tego sprawę. Niestety, pani Payne zostały 3-4 dni życia bez przeszczepu. Jej organizm nie reaguje już na nasze lekarstwa.
-3 dni? – powtórzyłem z niedowierzaniem.
-Maksymalnie. Nie otrzymujemy jakiejkolwiek odpowiedzi ze strony jej organizmu, co jest rzadko spotykane przy takich ilościach leków.
-Postawię na nogi cały kraj i znajdę dawcę- powiedziałem pewnie.
-Na taką reakcję liczyłem. 3 dni, panie Malik- powtórzył i podniósł się, dając mi znak, żebym wyszedł. Opuściłem jego gabinet i oparłem się o pobliską ścianę. Jeżeli nie znajdę dawcy w ciągu najbliższych dni, Blake umrze. Stracę ją ponownie, tym razem na zawsze. Nie umrze Zayn, znajdziesz dawcę! Z takim nastawieniem sięgnąłem telefon i wybrałem numer do naszego managera. Natychmiast odebrał.
-Co jest Zayn?
-Zostały 3 dni- powiedziałem krótko.
-3 dni do czego?- spytał, najwyraźniej nie rozumiejąc.
-3 dni życia Blake. Postaw na nogi cały świat, ale znajdź tego cholernego dawcę! Ona nie może umrzeć!- krzyknąłem do słuchawki, a ludzie przechodzący obok dziwnie na mnie spojrzeli.
-Robimy co możemy, przecież wiesz- odparł.
-Gówno a nie robicie! Od jakiegoś czasu nie widziałem żadnej informacji od was w Internecie! Ludzie myślą, że dawca już się znalazł i nic nie robią, a Blake umiera!
-Uspokój się. Już wysłaliśmy wiadomość na Twitterze i Facebooku ze wszystkich kont, do BBC i na najważniejszych portalach internetowych. Odetchnij i idź do niej SPOKOJNY. Dawca się znajdzie, obiecuję- powiedział poważnie i rozłączył się. Policzyłem do dziesięciu i zawróciłem do sali Blake. Gdy tylko przekroczyłem próg pomieszczenia ogarnęło mnie jeszcze większe przygnębienie. Dziewczyna leżała podłączona do kroplówki, blada jak ściana i chuda jeszcze bardziej niż przedtem. Została z niej tylko skóra i kości, każda pojedyncza kostka była możliwa do obejrzenia. Kiedy usłyszała otwierane drzwi, powoli przekręciła głowę i spojrzała na mnie, obdarowując lekkim uśmiechem. Miała zapadłą twarz, praktycznie białe usta i po dawnej Blake zostały tylko duże, brązowe oczy. Podszedłem do niej i delikatnie pocałowałem w czoło. Usiadłem obok i chwyciłem jej chłodną dłoń.
-Witaj kotku- uśmiechnąłem się, próbując zatuszować przygnębienie. Wychodziło mi to coraz lepiej, lekarz zabronił mi pokazywać przy niej smutek, bo mogło to pogorszyć jej stan psychiczny.
-Heej- wychrypiała cicho. Nawet jednym krótkim „hej” się zmęczyła, bo oddychała ciężko. Było źle, bardzo źle. –Wiesz?
-Hm?- mruknąłem, patrząc na nią z uwagą i wsłuchując się dokładnie. Wypowiadane przez nią słowa były tak ciche, że naprawdę trzeba było się skupić.
-Wciąż dziwię się, że tu przychodzisz- wysapała i odetchnęła głęboko.
-Kocham cię, dlatego tu jestem- uśmiechnąłem się, gładząc ją palcem po policzku. Drgnęła na ten dotyk, przenosząc spojrzenie na moją rękę.
-Umrę, prawda?- spytała cichutko, całkowicie spokojna.
-Nie pozwolę ci umrzeć - powiedziałem pewnie.
-Nic nie zrobisz- szepnęła, ponownie patrząc w moje oczy.-Już umieram. Jestem łysa, wyglądam jak potwór…
-Dla mnie zawsze będziesz piękna-uśmiechnąłem się.
-Nie chcę żebyś tu przychodził- powiedziała głośniej, unikając mojego wzroku.
-Czemu?
-Nie chcę, żebyś pamiętał mnie w takim stanie. Chcę być w twoich wspomnieniach piękną brunetką, a nie łysym potworem- wyszeptała. Westchnąłem ciężko i mocniej ścisnąłem jej dłoń.
-Posłuchaj mnie uważnie. Po pierwsze, dla mnie zawsze jesteś piękna, bez względu na sytuacje. Po drugie, zapamiętam cię jako siwą staruszkę, siedzącą w bujanym fotelu i bawiącą się z wnukami, a nie tak. Spędzę z tobą resztę naszego życia, bo przez najbliższe kilkadziesiąt lat się mnie nie pozbędziesz. Rozumiesz?
-Kocham cię Zayn- powiedziała pewnie i głośno, jak dawna Blake. Niestety zaraz po wypowiedzeniu tych słów wróciła bezsilna, chora i umierająca miłość mojego życia. Patrzenie na nią w takim stanie sprawiało mi niewysłowiony ból. Z każdą mijającą sekundą traciła siły, a jej życie zmierzało ku końcowi. Nie pozwolę jej umrzeć, nie pozwolę- zapewniłem się po raz kolejny i usłyszałem cichy szept:
-Pocałuj mnie.
-Blake, nie masz siły- odpowiedziałem z trudem, mając identyczną potrzebę, co ona.
-Chcę cię pocałować. Proszę Zayn- zażądała. Nie mogłem się dłużej opierać. Pochyliłem się nad nią i delikatnie musnąłem jej wargi. Były chłodne, jeszcze chłodniejsze od dłoni. Dziewczyna odpowiedziała mi bardzo delikatnie, ale czułem, że wkładała w to niesamowicie dużo siły. Odsunąłem się od niej po chwili, a ona jęknęła z niezadowoleniem.
-Kotku jak wrócimy do domu to obiecuję, że nie przestanę cię całować- szepnąłem, cmokając ją jeszcze raz w czoło. Przez chwilę na jej twarzy pojawił się grymas, ale szybko zastąpił go uśmiech.-Prześpij się, musisz odpoczywać- powiedziałem cicho, a ona posłusznie zamknęła oczy. Już po krótkiej chwili jej klatka piersiowa unosiła się regularnie, co znaczyło, że zasnęła. Następne 2 godziny spędziłem na patrzeniu na nią, wciąż trzymając jej dłoń. Ciszę w sali przerwała pielęgniarka.
-Panie Malik?
-Tak?
-Pan doktor prosi pana o rozmowę w gabinecie- uśmiechnęła się i wyszła. Ucałowałem dłoń Blake, kładąc obok jej tułowia i wyszedłem z sali. Lekarz już czekał w swoim gabinecie i powitał mnie z ogromnym uśmiechem.
-Mamy dawcę- zaczął bez powitania. Sapnąłem nie dowierzając. –Przed chwilą przyszły wyniki wczorajszych próbek, skontaktowaliśmy się z dawcą i jutro może zostać przeprowadzony przeszczep.
-Naprawdę?
-Tak. Jest jedno zastrzeżenie. Dawca chce pozostać anonimowy.
-Nie ma problemu, ale podziękuje mu pan od nas?- spytałem.
-Oczywiście. To wszystko co chciałem panu powiedzieć, przeszczep odbędzie się jutro o 14.
-Dziękuję panie doktorze, dziękuję-uścisnąłem jego rękę i wyszedłem. Prawie w podskokach wróciłem do sali Blake, która wciąż spała. Wyjąłem telefon i wysłałem jednego sms do wszystkich kontaktów: „Mamy dawcę, jest szansa!”.
@justfuckshit

29 komentarzy:

  1. cos czuje, ze to bedzie ktorys z chlopakow albo max albo jakis inny jej znaujomy :<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To będzie Elka! One będę przyjaciółkami, mówię Ci!

      Usuń
  2. omg świeetnyy :)
    mam nadzieje ze pozniej wszystko będzie okejj ;D
    czekam na następny ;pp

    OdpowiedzUsuń
  3. Oł gad, ALE NIE ZABIJESZ NIKOGO PRAWDA?

    OdpowiedzUsuń
  4. SZYBKO DODAWAJ ! yaay. Jest dawca ! A te słowa Zayn'a są piękne , poprostu.

    OdpowiedzUsuń
  5. ZABIJA , ZABIJASZ NAS NIE JĄ , zostawiając nas w takiej niepewności : )))) . ale cudowny . tylko ciekawe kto jest dawcą .. bardzo ciekawe ..
    SZYYYYYYBKKO DODAJ NASTĘPNY xx .

    OdpowiedzUsuń
  6. Haha... Rozdział ... smutny. Czyżby Louis był dawcą i dlatego chce zostać anonimowym dawcą ? haha DODAJ szybciej. Jonathan Clay <3 ściągaro ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oficjalnie dziękuję mojej inspiracji: dzięki misiu! <3

      Usuń
  7. aaaaaaa ! moja reakcja to krzyk z radości i łzy

    OdpowiedzUsuń
  8. Oby to Louis był dawcą, oby on i Blake byli razem!

    OdpowiedzUsuń
  9. SUper.<3Pisz dalej ,<3

    OdpowiedzUsuń
  10. o jaciepierdzielee, coś mi tu śmierdzi, tzn myślę, że dawcą chyba będzie ktoś z przyjaciół, o kuuuurde, dodawaj szybko kolejny!!! xxx

    OdpowiedzUsuń
  11. Super. Nareszcie mogę być razem. No znaczy Blake i Zayn. Mam dwa typy co do dawcy. Nie mogę się doczekać!Dodawaj szybko!

    OdpowiedzUsuń
  12. Zayn jest taki cudowny! Ciekawe czy dawcą nie jest Lou albo Eleanor. Ogólnie świetny rozdział:D Czekam na następny<3

    OdpowiedzUsuń
  13. ahhhh, zajebisty!!!!!!! jak dla mnie dawcą będzie albo louis albo eleanor :p kocham Cie ! :D

    OdpowiedzUsuń
  14. ja pierdole, dziewczyno jestes zajebista ! *_*

    OdpowiedzUsuń
  15. boże to jest piękne ja juz chcę następny niech ona przeżyje musi przeżyć siedzę czytam i ryczę !!*__*

    OdpowiedzUsuń
  16. tak tak pisz dalej bo się doczekać nie mogę Zayn jest taki słodki muszą być razem ona nie może umrzeć :))

    OdpowiedzUsuń
  17. Uwieeeelbiaam ! Zawsze czytam! ;D Według mnie to będzie Louis albo Liam ;p Czekaaam na następny ! ~A.

    OdpowiedzUsuń
  18. Jak dla mnie to to będzie Lou. Bo kto inny chciałby być anonimowy? No nie wiem, to na bank będzie Lou ! :D

    A i chciałam ci powiedzieć poraz 2 że jesteś cudowna, kocham tego bloga i czekam na następny rozdział z niecierpliwością. Kocham cię normalnie, płakałam jak pojebana, to wszystkie takie...prawdziwe <3 . Loooooove you !

    OdpowiedzUsuń
  19. Fantastyczny rozdział jak zawsze ! :D Dobrze że się znalazł dawca..nie wiem czemu pomyślałam odrazu o Louisie albo El oO Boże oby wszystko się ułożyło :)xx

    OdpowiedzUsuń
  20. Uwielbiam tego bloga ! Mila bosko piszesz :D Czekam na następny z niecierpliwością ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. to opowiadanie jest meeeega ! czekam z niecierpliwością na kolejny! :) Pozdrawiam :* :*

    OdpowiedzUsuń
  22. Najlepszy blog :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Jak przeczytałam że dawca chce zostać anonimowy to od razu pomyślałam Lou. Cudowny rozdział. :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Świetny rozdział :) Pierwsza myśl, to Lou. Szybko dodawaj !

    OdpowiedzUsuń
  25. Popłakałam się , oby Zayn z nią był , no są razem, ale tak na zaawszee. :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Omg świetny blog. I chyba jak większość twoich czytelników uważam że to Lou jest dawcą. I niech się przeszczep przyjmie bo ona nie może umrzeć. : )

    OdpowiedzUsuń
  27. wydaje mi sie ze to bedzie louis albo elka, hehe *o* kurnaaa, wciagajace! <3 @aleexpl

    OdpowiedzUsuń