Szybkim krokiem przemierzałam kolejne alejki parku. W oddali widziałam już brata, z którym miałam się spotkać. Kilka chwil później byłam już w jego ramionach, mocno przytulana.
-Tęskniłem za tobą- mruknął mi do ucha.
-Też tęskniłam- uśmiechnęłam się i wyślizgnęłam z jego objęć. Usiadłam na ławce, a on zajął miejsce obok mnie.
-Opowiadaj co u ciebie- zaczął, a ja roześmiałam się krótko.
-Jak to głupio brzmi, jakbyśmy byli znajomymi, którzy nie widzieli się kilka lat…
-Blake, wiesz jaka jest sytuacja- powiedział cicho.
-Wiem. Macie trasę i zero wolnego czasu…
-Właśnie- wszedł mi w słowo.
-I twój przyjaciel ze mną zerwał, przez co nie wypada, żebym pokazywała się w waszym domu-dokończyłam, a on spojrzał na mnie poważnie.
-Jak się trzymasz?
-Świetnie jak widać- warknęłam.
-Zayn… nie wiem, czemu się tak zachował- mruknął.
-Nie chcę o tym rozmawiać, jeżeli teraz jest szczęśliwy to okej, nie zamierzam w to ingerować- powiedziałam ostro, ucinając dyskusję.
-Ymm… Wiesz, że Eleanor urodziła?- odezwał się Liam po chwili ciszy.
-Już? Nie za wcześnie?- szybko pochwyciłam temat.
-Miesiąc za wcześnie, ale na szczęście wszystko jest w porządku.
-Dziewczynka tak?
-Tak tak, Melanie- uśmiechnął się.- Louis jest przeszczęśliwy, Eleanor oczywiście też.
-Mieszkają z wami?
-Nie, wyprowadzili się do swojego mieszkania, ale często nas odwiedzają- odpowiedział i znowu nastała cisza. –Kiedy wracasz do pracy?
-Nie wracam- odpowiedziałam, spinając się cała. Spojrzał na mnie zdziwiony.
-Czemu?
-Bo jestem za gruba i nie ma dla mnie propozycji. Te 5 miesięcy przerwy było dla mnie samobójstwem, teraz już się nie liczę w branży. Anne już ze mną nie współpracuje, mam szukać pracy gdzie indziej.
-Boże… Tak mi przykro.
-Jak to mówią „jak się wali, to wszystko”. Jak widać prawda- zaśmiałam się ironicznie.-Nie wiem nawet gdzie mogę szukać pracy. Wykształcenia nie mam, specjalnych umiejętności też nie. Niedługo zostanę bez kasy i baaam, wyląduję na ulicy.
-Nie wylądujesz, popytam znajomych, może mają jakąś pracę…
-Liam, nie mam ŻADNYCH kwalifikacji- powtórzyłam.
-Nadal jesteś śliczna.
-Uroda nic nie znaczy, kiedy ważysz ponad 50 kg.
-Pójdź do szkoły- rzucił, a ja spojrzałam na niego jak na idiotę.
-Żartujesz? Po 3 latach przerwy, mam wrócić do szkoły?
-Czemu nie?
-Bo nie, Li. Bo nie!
-To nie jest głupi pomysł Blake- westchnął, a ja wstałam z ławki zirytowana.
-Sorry, ale umówiłam się z Maxem i już jestem spóźniona. Na razie- powiedziałam i cmokając go w policzek, odeszłam.
***
-Co taka wkurzona?
-Aż tak widać?- warknęła.
-Taa. Co jest?
-Muszę się upić, naćpać i najarać- powiedziała, ignorując moje pytanie.
-Po co?
-BO MUSZĘ- podniosła głos i sięgnęła do torebki. Wyjęła papierosa i podpaliła, dmuchając mi w twarz. Słodki zapach od razu powiedział mi, co paliła.
-Wiesz, że jeżeli ktoś wyczuje, że to trawka, to będziesz miała kłopoty?
-Wali mnie to- odpowiedziała, zaciągając się dymem.
-Blake, nie rób sobie dodatkowych problemów- westchnąłem.
-Nie robię, chcę się po prostu zabawić. Kiedy kończysz pracę?
-Za 20 minut.
-Świetnie, poczekam i pojedziemy sobie w jakieś miłe miejsce- uśmiechnęła się nieprzytomnie, a ja tylko pokręciłem głową i wróciłem do klientów.
Pół godziny później siedzieliśmy w moim samochodzie i kierowany radami Blake jechałem w nieznanym sobie kierunku. Wyjeżdżaliśmy z Londynu i nie miałem pojęcia, co jest naszym celem. Po blisko godzinie jazdy Blake kazała mi zjechać w boczną uliczkę, która jak się później okazało, prowadziła do pięknego, ukrytego za drzewami jeziora. Wysiadłem za Blake z samochodu i napawałem się widokiem. Dziewczyna oparła się o maskę i wyjęła z torebki dobrze mi znany biały proszek. Chwilę potem wciągnęła go i zadowolona spojrzała na mnie z uśmiechem.
-Chcesz trochę?
-Nie ćpam, przecież wiesz. Myślałem, że ty też z tym skończyłaś- odpowiedziałem jej.
-Miałam przymusowy odwyk, ale nie skończyłam- odpowiedziała i zaciągnęła się papierosem, który również wyjęła z torebki. Ten na szczęście był zwykłym, „nieszkodliwym” papierosem, więc nie przejmowałem się specjalnie.
-Skąd znasz te miejsce?- zapytałem po chwili.
-Kiedyś byłam tu z rodzicami i Liamem- odpowiedziała.-Bardzo dawno temu, kiedy moi rodzice mieli jeszcze córkę- ironia w jej głosie była świetnie słyszalna.
-Nigdy nie próbowałaś się z nimi pogodzić?
-Nie. Moi rodzice zginęli, kiedy powiedzieli, że nie jestem ich córką. Jestem sierotą, moją jedyną rodziną jest Liam.
-Blake…- zacząłem, ale przerwał mi dźwięk przychodzącego połączenia. Wyjąłem komórkę z kieszeni i widząc numer prywatny, szybko odebrałem. –Słucham?
-Max Parker?
-Przy telefonie.
-Dzwonię ze Szpitala królowej Elżbiety, pana ojciec, Adam Parker miał zawał, jego stan jest krytyczny- poważny damski głos w słuchawce był bardziej niż przerażający.
-Jeszcze raz, który szpital?
-Królowej Elżbiety.
-Zaraz tam będę- powiedziałem i rozłączyłem się. Schowałem twarz za dłońmi i po prostu się rozpłakałem. Poczułem jak Blake podchodzi do mnie i mocno przytula.
-Co się stało?
-Mój tata miał zawał, dzwonili ze szpitala- odpowiedziałem, połykając słone łzy.
-Wyjdzie z tego, zobaczysz- powiedziała miękko, gładząc moje plecy uspokajająco.
-Musimy tam jechać, chodź- odsunąłem się i poszedłem w kierunku samochodu.
-Max, nie będziesz prowadził w takim stanie- zagrodziła mi drogę i wyciągnęła rękę. Spojrzałem na nią pytająco- Daj mi kluczyki, teraz ja prowadzę.
Bez protestu wręczyłem jej kluczyki i wsiadłem do samochodu od strony pasażera. Chciałem jak najszybciej być w szpitalu, a Blake znała trasę lepiej niż ja. Po chwili jechaliśmy już w ciszy, szybko pokonując kolejne odcinki drogi. Wjechaliśmy na dosyć ruchliwą drogę, a ja bezcelowo patrzyłem na zachodzące słońce za szybą, czując łzy spływające mi po twarzy, gdy usłyszałem krzyk Blake. Odwróciłem głowę w stronę jezdni i zobaczyłem oślepiające światła samochodu, jadącego prosto na nas z naprzeciwka. Potem był już tylko huk zderzających się samochodów, nasz krzyk i ogromny ból.
@justfuckshit
WYPADEK ? i to w takim momencie ? No wiesz co ? Ja Cię normalnie uduszę jak znowu bd musiała czekać tydzień ! ty weź pisz częściej ? Przecież tobie zajmuje to 20 min a my jesteśmy szczęśliwi !
OdpowiedzUsuńRozdział na prawdę fajny:)
OdpowiedzUsuńAle tutaj zaczyna stanowczo brakować całego zespołu i Blake nie pracującej już jako modelka. Coś się jednak widzę zmieniło :p
wszytko jest okej , nic nie brakuje i opowiadanie Z A J E B I S T E ! : )) . ale za ten wypadek , w takim momęcie mam ochotę AUTORKĘ znaleźć , zabić , zakopać już kolejny raz :D hahah xx. Mikaa .
Usuńboze to jest genialne gsgaushaia a w ogole ren wypadekvshahsbka boze nie moge @aleexpl
OdpowiedzUsuńha świetny rozdział ale jak zwykle będę się zastanawiać co będzie w następnym !
OdpowiedzUsuńświetny , oby się nic nie stało ;c
OdpowiedzUsuńTo że nie jesteś Directionerką to Twoja sprawa. Rodzicał zajebisty czekam na naastępny ! Pozdrowionka :D
OdpowiedzUsuńnieeeeeeeeeeee :oooooo o matko, wypadek? opwiudshxnzmcdhnx :((( super rozdział!! czekam na kolejny! i nie przejmuj się hejtami, to jest Twoja sprawa, czy jesteś ich fanką czy nie! Trzymaj się cieplutko, buziaki!!! <3
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się hejtami kochana.
OdpowiedzUsuńPo prostu niewarto. :-)
Swoją drogą rozdzial cudowny ...
Szkoda mi Maxa, bo najpierw dowiaduje się, że jego tata jest w szpitalu, a teraz zapewne on tam wyląduje, jeśli w ogóle.przeżyje.
Strasznie jestem ciekawa jak dalej potoczą się losy Blake.
Pozdrawiam <3
Haters gonna hate :( a ty gonna pisz :D ;)
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział uwielbiam twojego blaga:* <3
Co ?! Blake i Max mieli wypadek ?! Nie tak nie może być. Oni muszą się z tego wylizać.
OdpowiedzUsuńO JPDL mówię o nich jak o zwierzętach no ale mniejsza o to.
Czekam na kolejny zajebisty rozdział : 3
Pozdrawiam Mila. : >
rozdział super kocham twojego bloga czekam na następny rozdział :DDD
OdpowiedzUsuńej no ja tam sie ciesze, że jesteś fanką TW bo ja też jestem! <3333
OdpowiedzUsuńa rozdział? ŚWIETNY! :d
akdghakdgakfjshn! się porobiło o.O
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się nowego. x
@maffiex
Jak ja kocham szpitale. xd
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle świetny, czekam na następny.
oo kurde, to się porobiło...
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że szybko dodasz następny rozdział ;P
kurde no.. serio jestem ciekawa jak to si.ę dalej potoczy...
ile rozdziałów będzie miał ten blog ?
kochaam bardzo, baaardzo mocno <3
Asia ;3
Świetny rozdział. Musiałaś w takim momencie
OdpowiedzUsuńKocham tego blooga i sposób w jaki piszesz. Tylko niestety długo trzeba było czekać na ten rozdział... Mam nadzieję że kolejny będzie szybciej :) Tak czy inaczej: genialny.
OdpowiedzUsuńSuper rodział, tak jak każdy zresztą. Nie przejmuj się hejtami, bo ludzie którzy to piszą na pewno nie mają takiego talentu jak ty ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Cece. ♥
Kocham Cię. xd Ten rozdział jest wspaniały.
OdpowiedzUsuńNo więc. Każdy ma prawo lubić kogo chce, więc nie przejmuj się tym. Ja na przykład także lubię The Wanted a nawet Justina Bibera. Ci ludzie po prostu zazdroszczą ci talentu, który posiadasz i chcą się odgryźć.Bloga prowadzisz naprawdę świetnie i wszystkim moim koleżanką go polecam. Nie mogę doczekać się dalszej części. Kocham twojego bloga.
OdpowiedzUsuńJasmine XoXo
Trochę szkoda, że już nie jest z Zayn'em ale mam nadzieje że się jeszcze zejdą, muszą :) Rozdział naprawdę świetny i jeszcze ten wypadek ;O Czekam na nn x
OdpowiedzUsuńpisz szybciej !!
OdpowiedzUsuńrozdział trochę nudny, w porównaniu do poprzednich, ale bardzo zaskoczyłaś mnie końcówką ;) nie mogę się doczekać co bd dalej. A jeśli chodzi o hejty to naprawdę się nie przejmuj. Zawsze znajdzie się ktoś komu nie bd podobało się to co robisz, kogo lubisz czy jak wyglądasz. Po prostu dalej rób swoje bo piszesz świetnie ;>
OdpowiedzUsuńKocham te opowiadanie i sposub w jaki piszesz :D ♥ Ale no troooszke już mi braknie chłopaków i jakiejś no takiej akcji miłosnej Blake... :(( Ale i tak będe czytać a hejtami sie niee przejmuuj bedzie dobrze ♥
OdpowiedzUsuńkocham, kocham, kocham! <3
OdpowiedzUsuńocham to opowiadanie <3 kiedy nn rozdział? ;3 -h.
OdpowiedzUsuń