poniedziałek, 18 czerwca 2012

Prolog.

Jedna impreza.
Jedna noc. 
Kilka kieliszków alkoholu za dużo.
Kilkanaście źle wykorzystanych minut.
I te kilka brutalnych, cholernie bolących słów, które z pozoru powinny cieszyć. 
Słów, które mogą zrujnować przyjaźń i miłość. 
Bo przecież zwykłe wyrzuty sumienia nie wystarczyły.
-Gratuluję, jest pani w ciąży! 
Tylko jak się z tego cieszyć?


Wybaczcie, prologów po prostu nie umiem pisać...
@justfuckshit

5 komentarzy:

  1. Moim zdaniem zajebiste :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm... nie wiem... Zajrzę czasem ;) Zobaczę, co dalej wymyślisz ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super, czekam na następne ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. SUPER SIĘ ZAPOWIADA. PROLOG ŚWIETNY CHOĆ TAK KRÓTKI, WYRAŻAJĄCY WSZYSTKO MAM NADZIEJĘ, ŻE UZALEŻNIĘ SIĘ OD TEGO BLOGU TAK JAK OD TEGO TWOJEGO Z GABI ! :)

    OdpowiedzUsuń